Veronica Roth „Niezgodna”
Tom I Trylogii „Niezgodna”
Amber 2012
39 rozdziałów
349 stron
Altruizm (bezinteresowność), Nieustraszoność (odwaga), Erudycja (inteligencja), Prawość (uczciwość), Serdeczność (życzliwość) to pięć frakcji, na które podzielone jest społeczeństwo zbudowane na ruinach Chicago. Każdy przechodzi test predyspozycji, a potem w krwawej ceremonii musi wybrać frakcję. Ten, kto nie pasuje do żadnej, zostaje uznany za bezfrakcyjnego i wykluczony. Ten, kto łączy cechy charakteru kilku frakcji, jest niezgodny i musi być wyeliminowany...
JEDEN WYBÓR MOŻE CIĘ ZMIENIĆ...
Beatrice dokonuje wyboru, który zaskoczy wszystkich, nawet ją samą. Porzuca Altruizm i swoją rodzinę, by jako Tris stać się twardą, niebezpieczną Nieustraszoną. Będzie musiała przejść brutalne szkolenie, zmierzyć się ze swoimi najgłębszymi lękami, nauczyć się ufać innym nowicjuszom i przekonać się, czy w nowym życiu, jakie wybrała, jest miejsce na miłość. Tymczasem wybucha krwawa walka między frakcjami. A Tris ma tajemnicę, której musi strzec przed wszystkimi, bo wie, że jej odkrycie oznacza dla niej śmierć...
Na „Niezgodną” trafiłam przypadkiem.
W książce, którą wtedy czytałam znalazłam ulotkę promującą pierwszą część trylogii autorstwa V.Roth. To, co tam ujrzałam zaciekawiło mnie na tyle, że postanowiłam przeczytać „Divergent”. Po około dwóch tygodniach miałam już książkę w swoich rękach. Kilka godzin później byłam już po jej lekturze.
Akcja zaczyna się w dniu testu przynależności. Nim jednak do niego dochodzi, spędzamy poranek z Beatrice i jej rodzicami oraz bratem. Najpierw matka szesnastolatki obcina jej włosy. Później cała czwórka je śniadanie.
Podczas testu okazuje się, że dziewczyna pasuje aż do trzech frakcji i jest kimś, kogo określa się mianem niezgodnej.
„— Chwileczkę — przerywam jej. — Czyli nie masz pojęcia, jaka jest moja przynależność?
— I tak, i nie. Moim zdaniem jednakowo nadajesz się do Altruizmu, Nieustraszonych i Erudycji — wyjaśnia. — Takich, którzy uzyskują podobny wynik... — ogląda się przez ramię, jakby myślała, że ktoś się za nią pojawi — nazywa się Niezgodnymi”.
Od tego czasu panna Prior musi utrzymać swoją niezgodność w sekrecie. Inaczej grozi jej śmiertelne niebezpieczeństwo. Są bowiem tacy, którzy „polują” na ludzi pasujących do więcej niż jednej frakcji.
Czy Beatrice zdoła zadbać o swoje bezpieczeństwo? Czy ocali swoich bliskich? Czy miasto przetrwa? A może wszystkim grozi zagłada?
Część odpowiedzi poznamy podczas lektury pierwszego tomu trylogii, pozostałe przestaną być niewiadomą, gdy sięgniemy po dwie kolejne części.
Książka napisana jest prostym, łatwym do zrozumienia językiem. Nie brak w niej jednak piękna. Pani Roth udało się, nie bawiąc się w poetyckość, stworzyć wciągający świat, gdzie miłość i przyjaźń są w stanie przetrwać wszystko, nawet śmierć czy zdradę zaufania.
Pokazuje nam również, że zawsze mamy wybór. Nawet jeśli postawiono na nas krzyżyk, możemy to zmienić. Wybór nie zawsze jest prosty, ale przecież ludzkie życie polega właśnie na podejmowaniu trudnych decyzji i zmierzaniu się z konsekwencjami błędu, których na naszej drodze do szczęścia nie brakuje. Zostało to dokładnie przedstawione w postaciach Tris i Tobiasa, znanego też jako Cztery.
Bohaterowie muszą się zmierzyć nawet z własnymi lękami. Powinni również pamiętać, że przeszłość nigdy nie śpi. Bo zawsze, w najmniej spodziewanym momencie właśnie ona dochodzi do głosu i zwykle ma decydujący wpływ na przyszłość danej osoby. Ważne jest jednak to, by mieć kogoś bliskiego. Kogoś, kto nawet jeśli nie akceptuje twoich wyborów, rozumie dlaczego akurat tak musiałeś postąpić. Kogoś, kto nie pozwoli ci się poddać. Kogoś, kto będzie walczył u twego boku do końca. Nawet jeśli to beznadziejna walka. I wreszcie kogoś , kto jest w stanie poświęcić się dla dobra ogółu. Jak Beatrice Prior.
Tris nie czuła się bohaterką. Była sobą. Walczyła dla dobra innych. Gotowa zginąć, jeśli w ten sposób mogła ocalić drugą osobę. Potrafiła nie patrzeć przez pryzmat niechęci i nienawiści względem swoich wrogów jeśli wymagała tego sytuacja. Umiała wybaczyć, choć nie zawsze przychodziło jej to z łatwością.
Podziwiam panią Roth za to, że stworzyła kogoś takiego jak Tris. Mimo młodego wieku i wielu niedoskonałości pokazała mi, że warto walczyć o siebie, o prawdę, o lepsze życiem. Choć czasami nie rozumiałam toku jej rozumowania. Podziwiam tę postać również za to, że w najważniejszych momentach trzymała emocje na wodzy, nie pozwalała, by nią kierowały.
Oprócz głównej bohaterki, bardzo podobał mi się sposób przedstawienia Christiny, Uriaha i Marlene. Mimo tego, że o Uriahu i Marlene nie wspominano w powieści zbyt często, zdążyłam ich pokochać i bardzo się do nich przywiązać.
Veronica Roth nie chciała stworzyć nadludzi. Każda z jej postaci ma wady. Opisała ich w sposób, który nie jest przerysowany. Udało się jej to, czego nie potrafiła zrobić S.Collins. Autorka „Igrzysk Śmierci ” główną bohaterką swojej trylogii uczyniła niezdecydowaną, działającą pod wpływem emocji, dającą sobą manipulować nastolatkę.
Dzieło pani Roth w pełni zasługuje na uznanie. Ta trylogia wiele wniosła do mojego życia. Dlatego też z radością przyznaję „Niezgodnej” ocenę 5+ w skali sześciostopniowej.